Zalegająca śmietanka w lodówce oznacza tylko jedno - pana cottę. Mama, która nie lubi gdy coś się psuje powitała mnie po parudniowej nieobecności w domu słowami 'zrób coś z tym'. No to zrobiłam.
3 porcje
Składniki:
3 łyżeczki żelatyny
250 ml śmietanki kremówki 30%
250 ml mleka
80 gr cukru
laska wanilii
gorzka czekolada
mandarynki
Do rondelka wlać śmietanke, mleko, dodać przekrojoną wanilię i cukier. Postawić i podgrzewać na wolnym ogniu co jakiś czas mieszając aż cukier się rozpuści. Gdy śmietanka będzie już ciepła wyłowić wanilię i przy pomocy noża wyskrobać ziarenka i dodać do masy. W międzyczasie żelatynę zalać 2 łyżkami zimnej wody i odstawić na ok 5 minut. Zagotować śmietankę, szybko zdjąć z ognia, dodać żelatynę i energicznie mieszać aż się rozpuści. Przelać do miseczek. Zostawić do wystudzenia i przełożyć do lodówki na ok 5-6 godzin.
Po tym czasie każdą z miseczek wkładamy na chwile do wrzątku (ułatwia to wyjście deseru), podajemy z mandarynkami i startą gorzką czekoladą.
Kalorie: lepiej nie liczyć
mniam, jak ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, a deser? Na pewno był prawdziwą poezją smaku :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam panne cotte, a co do kalorii to masz całkowitą rację :)
OdpowiedzUsuńDlatego - zapraszam do mnie :) już niedlugo przepis na dietetyczną panne cotte, a wciąż pyszną!
Dopiero zaczynam swoją przygodę z blogowaniem, ale możliwe, że któregoś dnia znajdziesz u mnie coś ciekawego :)
www.fitnessie.blogspot.com
Pozdrawiam!